Kiedy oczy swe otwarłem Jakiś żal ogarnął mnie Łzy po sercu popłynęły Zrozumiałem wtedy, że Zapach murów, widok kraty Wietrze ponieś moją pieśń Pieśń goryczy, pieśń rozpaczy Matko moja jest mi źle Chciałem krzyczeć, lecz nie mogłem Chciałem śpiewać, brak mi tchu Serce moje mi wydarli Serca mego nie ma już Chciałem tylko mówić prawdę Lecz zamknięto usta mi Chciałem komuś podać ręce Teraz ręce są we krwi Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością Czemu świat zieje żarem A miłości tło jest fałszem? Chciałbym zasnąć lecz nie mogę Chciałbym zasnąć lecz na zawsze Gdy nadejdzie chwila błoga I powstrzyma oddech mój Ktoś wyniesie moje ciało A na celi będzie znów Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością Czarny chleb i czarna kawa Opętani samotnością Myślą swą szukają szczęścia Które zwie się wolnością