Swąd, nie kojarz tylko z blantem Paradoksalnie kamień stąd ziom spadnie na Stone Island ♪ Starzy przyjaciele to wrogowie numer jeden Bo każdy był do rany przyłóż, jak nie miałem wiele Różne stany, ale wciąż mam to samo skupienie Trochę gazy, wody utlenionej, plastra, jedziesz Od potocznie nazywanych całodziennych gierek Do przemyślanych zagrań i poznania technik szelest Dziś to już nie jest sposób poruszania w chowanego A coś co dzieli moich braci tak jak los Spacy'ego Tak opcjonalnie palę swąd, nie kojarz tylko z blantem Paradoksalnie kamień stąd spadnie ziom na Stone Island Emocjonalnie to podchodzę już tylko do barier Tych co mnie ograniczą, kiedy zechcę sięgnąć gwiazdek Choć kiedy patrzę wyżej, na tą główną konstelację To co drugiego stylem mógłbym wprawić w konsternację Ego mam wielkie ale nie upatruj jako sposób Po prostu wprost proporcjonalne do przyszłego wozu Szarych ulic Wszyscy nieczuli To analgesia sprawia, że tacy zepsuci Jest każdy z ludzi Jest każdy z ludzi To analgesia sprawia, że tacy zepsuci Przez szarych ulic... Przez szarych ulic... To analgesia sprawia, że tacy zepsuci Jest każdy z ludzi Jest każdy z ludzi To analgesia sprawia, że tacy zepsuci Na zawsze twój, jeżeli tylko znajdziesz na mnie sposób Bym mógł się uspokoić słysząc tony twego głosu Uosobienie tego, o kim myślisz, mówiąc Dosu Manipuluję dźwiękiem, nie zmieniając jego toru Raz w życiu byłem na dziwkach, zazwyczaj jest odwrotnie Wiesz ile popchałem szmatek, za które wziąłem forsę? To nie istotne jak byt, który nazywasz orbem Gdzie się podziało to my, dające spać spokojnie? Zwiedziłem Polskę, znam syf, a mimo wszystko rap gra Szmata podniosła nam czynsz, kolejna wyprowadzka Był pusty kwadrat, w nim nic, by kurwa mordę zapchać Ile nam nerwów zjadła wiedzą tylko Marta, Klaudia I mam wspólaska w końcu, ktoś musi mnie umoralniać Kilku przyjaciół Asia, Edytka, Ro - moja gwardia Dzięki Grześkowi to mikrofon a nie odwyk wzmacnia I po dwóch latach, z uśmiechem znowu zobaczy matka